Chyba dopadło mnie wiosenne przesilenie - wszystko jest na nie...

Dzisiaj w planach był wpis kosmetyczny albo nawet miałam pokusić się o wrzucenie nowej stylizacji - jednak nie będzie nic :( a właściwie nic z tego co sobie zaplanowałam, bo dopadło mnie chyba jakieś wiosenne przesilenie, albo za dużo rzeczy mi się skumulowało... Nieraz Wam już pisałam, że przy małym dziecku znalezienie chwili czasu na cokolwiek nie jest łatwe, zresztą z pewnością zrozumie mnie każda młoda mama - cały czas jest pełna podziwu dla kobiet, które mają dwójkę małych dzieci - bo to jest dopiero wyzwanie. Dzisiaj przytoczył mnie chyba ogrom spraw, które wiszą mi nad głową - pranie, sprzątanie, prasowanie - to takie podstawy, a tu jeszcze trzeba okna umyć, ogarnąć balkon i zacząć urządzać pokoik dla Łucji - tylko wcześniej muszę wynieść wszystko co nie potrzebne - bo zrobiła mi się tam mała graciarnia. Te rzeczy tylko dopełniają mój dzisiejszy stan.


Tak naprawdę poszło o coś innego... Od prawie trzech tygodni chodzę na siłownię - mam ustalony plan treningowy, chodzę na nią 3 razy w tygodniu, przykładam się do ćwiczeń, staram się uważać na to co jem, przestałam nawet słodzić, co kiedyś wydawało mi się niemożliwe i moja waga ani drgnie, jeszcze nigdy nie ważyłam tyle co teraz - nie licząc ciąży - i powoli mnie to załamuje. Około dwa lata temu moje waga była zbliżona do tej teraz, ale wtedy wzięłam się trochę za siebie i bez większego problemu schudłam, a już z  pewnością bez takich wyrzeczeń jak teraz. Moment załamania nadszedł dzisiaj rano - wczoraj sięgnęłam moje letnie ubrania, żeby zrobić w nich porządek i wystawić na allegro te, których nie noszę - oczywiście zaczęłam przymierzać te rzeczy, bo większości z nich nie nosiłam w zeszłym roku i wtedy okazało się, że w wiele moich ulubionych ubrań się nie mieszczę - obawiam się, że nie tylko  dlatego, że moja waga jest większa, ale również dlatego, że moja figura się zmieniła. Łzy same cisną mi się do oczu, od dzisiaj postanowiłam jeszcze bardziej uważać na to co jem i całkowicie odrzucić wszelkie słodycze - zobaczymy ile wytrzymam.

Panuje ogólna teoria, że gdy się karmi piersią to szybko się traci wagę i się chudnie, niestety u mnie zupełnie się to nie sprawdziło, w ciągu 2 tygodni po porodzie moja waga spadła do pewnego momentu i dalej nie chce nawet drgnąć. Teraz przestałam karmić piersią i być może szalejące w organizmie hormony nie pozwalają mi wrócić do mojej wagi, bo już nie wiem jak mam tłumaczyć te 7 kg więcej, pisałyście mi też, że często po zaprzestaniu karmienia piersią przytyłyście -  u mnie na razie to się nie zdarzyło, ale może wiąże się to z tym, że nie mogę schudnąć... 

Kochane napiszcie mi jak udało się Wam zgubić zbędne kg po ciąży, też miałyście takie problemy? Będę wdzięczna za każdą radę...
Mnie przed kolejnymi łzami powstrzymuje makijaż, który specjalnie zrobiłam, bo to mnie trochę powstrzymuje przed płaczem...

P.S - to co mnie najbardziej zaskoczyło to to, że bardzo spodobało mi się na siłowni i mogłabym tam chodzić codziennie, choć wracam do domu całkowicie padnięta, to czuję się lepiej sama ze sobą, choć z moją wagą już nie... 

Komentarze

  1. to twoje pierwsze dziecko jak dobrze kojarzę?
    nie wiem czy cię pocieszę czy nie, ale po 1 porodzie już większość ciuchów na mnie nie pasowała,bo zmieniło się ciało,pomimo powrotu do swojej wagi,a nawet utracie 2 kg mniej musiałam pozbyć się sporej części ciuchów....szczególnie najwięcej górnej części garderoby,bo biust z małego D zrobił się wielkości F i tak jest do tej pory, a mam już 2 dzieci

    i to nie jest prawda,że karmiąc się chudnie,waga spadała mi stopniowo,potem się zatrzymywała, już tak dobrze schudłam jak córka miała 2 lata (karmiłam ją 13 mies)

    nie załamuj się, na pewno jeszcze stracisz część kg,tylko wzystko tak szybko nie zniknie jakby się chciało

    dodam,że po 2 porodzie już ciuchy,które nosiłam przed nim,potem pasowały,po prostu po 1 porodzie sporo się zmieniło w figurze i tak zostało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pierwsze :)
      no właśnie też się obawiam, że mi się figura zmieniła i zanikło trochę wcięcie w talii i biodra szersze :(

      ja karmiłam 6 miesięcy - gratuluję, że udało Ci się tak długo, może faktycznie jestem trochę niecierpliwa, ale chciałabym żeby było chociaż to 1 kg mniej - to już bym się troszkę lepiej czuła..

      Usuń
    2. ja chciałam karmić max rok, drugiej córci nie chciałam karmić piersią w ogóle, ale to już inna historia, po miesiącu przeszłam na mleko modyfikowane

      będzie dobrze, ważne,że chcesz coś z wagą zrobić,a reszta przyjdzie

      Usuń
  2. Ćwiczenia z Ewa Chodakowską działają cuda. Zacznij ćwiczyć to i chęci do życia wrócą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na razie ćwiczę 3 razy w tygodniu, bardzo polubiłam siłownię i zajęcia - czego się nie spodziewałam, ale może jeszcze dołączę Chodakowską w domu...

      Usuń
    2. Ja z samą Chodakowską zrzuciłam 8kg i polubiłam ćwiczenia

      Usuń
    3. wow - gratuluję !
      a ćwiczyłaś skalpel czy cośinnego ?

      Usuń
  3. Doskonale Cię rozumiem, piszę o tym od jakiegoś czasu na blogu. Moje ciało nie wygląda jak kiedyś a co gorsza mam wrażenie, że rozstaw kości biodrowych jest większy :-( I mniej jeść się nie da a nawet nie powinno, zapamiętaj to, bo momentalnie osiągniesz efekt jo-jo Musisz uzbroić się w cierpliwość, bo może dłużej będziesz chudla ale efektywniej, na dłużej :-) Poza tym kilogramy nie odzwierciedlają faktycznego stanu Twojego ciała, więc jeśli masz możliwość to zrób sobie taką analizę,bo możesz też zatrzymywać wodę. I może warto skorzystać z pomocy profesjonalnej dietetyczki skoro już nie karmisz i możesz przyjmować suplementy. Bo to że się chudnie przy karmieniu piersią to fakt, ale jak sama stwierdzasz do pewnego momentu, a potem następuje stagnacja. U mnie do pelni szczęścia brakuje 3-4kg, chociaż nie wyglądam źle, mam dobrą formę i większość rzeczy pasuje to jednak czuję dyskomfort. I tylko pocieszam się tym, że z czasem wszystko wróci do normy :-) przecież robimy wszystko co można, zdrowo się odzywiamy, ćwiczymy... Marysiu, no musi być dobrze! Ściskam Cię mocno :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam taką nadzieję, że dłużej to potrwa, ale w końcu mi się uda...
      dzisiaj się już wypłakałam i jest mi już lepiej ,..
      na siłowni też byłam, pojeździłam na rowerku, poćwiczyłam i teraz mnie ręce bolę :)

      właśnie sobie przypomniałam, że koleżanka z pracy chodziła do dietetyka - muszę jutro wszystkiego się dowiedzieć... co do takiej analizy to za bardzo nie mam możliwości :(
      dokładnie - staramy się i to bardzo...
      powodzenia kochana i bardzo dziekujję za miłe słowa - bardzo mi pomogły :***

      Usuń
  4. Po 1 porodzie schudłam szybko, dzięki karmieniu i ogólnej opiece nad dzieckiem, nic innego specjalnie nie robiłam. A po drugim już szło bardziej opornie. Obecnie rok po porodzie mam 2 kilo do przodu, które się utrzymują od bardzo dawna i chyba już ich się nie pozbędę, jednak nie wyglądam źle, więc się tym nie przejmuje. Przydało by się poćwiczyć, ale mam raczej słabą motywacje, nie chce mi się. ;p
    Teraz też jest taki czas, że człowieka może dopaść przesilenie, ale wierzę, że im będzie więcej ciepłych i ładnych dni, to tym lepsze samopoczucie i chęć do działania. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi też się nie chciało i sama w domu nie mogłam się zebrać, dlatego zapisałam się na siłownię i nawet zaczęło mi się tam podobać, poza tym widzę, że faktycznie lepiej się po niej czuję....
      mam taką nadzieję...

      Usuń
  5. Ślicznie wyszłaś na tym zdjęciu! Trzymam kciuki za Ciebie! Na pewno niedługo wróci dobry nastrój i chęci do działania. Mnie też ostatnio dopadło przesilenie, ale już mija. Będzie dobrze.:))
    Pozdrawiam ciepło,
    Nutella
    PS Dobrze wiem co to znaczy mieć w domu niemowlaczka. Podziwiam Cię, że znajdujesz czas, energię i chęci na pisanie tego bloga. W pierwszym roku życia mojego dziecka nie miałam na nic czasu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję - to jeszcze zimowe selfie z instagrama :)
      no mi dzisiaj już lepiej - dostałam duże wsparcie od Was w komentarzach i wiadomościach i wiem, że dam radę...
      ciężko jest wszystko pogodzić, nawet bardzo ciężko i ciągle wiele rzeczy odkładam na później, ale inaczej się nie da....
      pozdrawiam :***

      Usuń
  6. Marcelko ty zawsze byłaś ,,przy kości" i nigdy nie należałaś do szczupłych kobiet więc już przed ciążą miałaś nadprogramowe kilogramy niestety i wtedy nic z tym nie robiłaś,
    mam nadzieję że jednak uda ci się pozbyć kilogramy, mi udało się po ciazy zrzucić 23 kg i nie ćwiczyłam w ogóle więc kazdy przypadek jest inny,
    acha i pij czerwoną herbate -pomaga w chudnięciu i też rób ćwiczenia na ,,podwójny" podbródek bo to też nieładnie wyglada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy nie byłam "chdzinką" - no może w gimnazjum ;) ale przed ciążą mimo wszystko czułam się dobrze sama ze sobą, wtedy trochę schudłam i było całkiem ok, może nie idealnie, ale ok...
      wow - 23 kg - gratuluję !!!!
      no niestety - nie ma jednej złotej reguły dla wszystkich, ale koleżanka się do mnie zgłosiła i pomoże mi ustalić odpowiednią dietę - mam nadzieję, że to pomorze...
      muszę sobie kupić taką herbatę...

      Usuń
  7. Marysiu trzymam kciuki, schudniesz na pewno. Odstaw białe pieczywo, biały ryż, przerzuć się na pełnoziarniste makarony i pieczywo, a ryż brązowy. Z warzyw dobre pomidory, papryka, sałata, z owoców ananas. Tylko owoce rano czy w południe! Kup sobie też ziele czystka, nie w saszetkach a susz na wagę i pij nawet 3 raz dziennie, zamiast herbaty!

    OdpowiedzUsuń
  8. whoah this blog is excellent i really like studying your posts.
    Stay up the great work! You understand, lots of individuals are looking round for this information, you can aid them greatly.



    My website projektowanie i zakladanie ogrodow Poznan

    OdpowiedzUsuń
  9. Życzę Ci powodzenia,na pewno Ci się uda schudnąć!!!
    Nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem.. Mam 2 maluchów w domu i każdy mówił,że po ciąży szybko schudnę,bo ruch itp. No niestety.. tutaj sprawa wygląda inaczej,hormony, metabolizm..
    Choć u mnie było troszke inaczej,bo po 1 ciąży,zaraz po porodzie po powrocie do domu ważyłam 5 kg mniej niż przed zajściem w ciążę(tak,mniej..),taką samą wagę mam również na dzień dzisiejszy. Karmię piersią i waga idzie mi troszkę do góry,dlaczego? Może dlatego,że jem jednak więcej..
    Jeszcze troszkę i zacznę trochę ćwiczyć,bo brzuch mi trochę został..
    A to przesilenie..hhmmm chyba też mnie dopadło... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :**
      ciężki jest los kobiety - matki, a do tego jeszcze to przesilenie - ale trzeba byc dobrej myśli - będzie dobrze..

      Usuń
  10. Hej Marcelko. Ze swojej strony mogę doradzić Ci dwie rzeczy. Po pierwsze, rzeczywiście ćwiczenia z Chodakowską przynoszą efekty, ale skoro już chodzisz na siłownię to myślę, że będzie ok. Po drugie, może zacznij pić duże ilości czerwonej herbaty? ja dzięki niej trzymam wagę bez względu właściwie na tryb życia.
    Myślę, że z takim trybem życia jaki prowadzisz, na pewno uda Ci się jeszcze schudnąć i wrócić do wagi sprzed ciąży:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej kochana !
      nad tymi dodatkowymi ćwiczeniami pomyślę
      no zapisałam sobie właśnie na liście zakupów tą czerwoną herbatę - bo nie mam w domu...
      mam taką nadzieję,... będę się starała - to na pewno

      Usuń
    2. Tylko bez przesady z tą czerwoną herbatą bo ona sama cudów nie zdziała. Ja pije czerwoną herbatę już dłuuugo a jednak udało mi się przytyć:|

      Usuń
    3. no niestety - nic samo cudów nie zdziała ;)

      Usuń
  11. Czerwona herbata?? A jak dziala? Uszkadza netki i watrobe tak jak zirlona? lepsza expresso jedna dziennie bo zapobiega chorobie niedokrwiennej serca.

    OdpowiedzUsuń
  12. Znam ten stan niezadowolenia z siebie. Nigdy nie mogłam pojąć jak to jest, że niektóre kobiety chudną, ot tak, bez wysiłku, bo karmią etc. Mnie się to nie zdarzyło i powrót do formy trwał kilka lat, wiele potu, wysiłku i wprowadzania ograniczeń żywieniowych.I wciąż coś jest do poprawki. Dużo samozaparcia i wytrwałości Ci życzę:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba espresso...

    OdpowiedzUsuń
  14. O gubieniu kilogramów po ciąży nie mam zielonego pojęcia, ale jeśli podejrzewasz hormony, to może powinnaś skonsultować to z lekarzem? A może po prostu minęło jeszcze za mało czasu. Super, że na siłowni tak Ci się podoba. Grunt, to mieć zapał. A jeśli ćwiczenia tak Ci przypadły do gustu, to w końcu na pewno zauważysz efekty. Kondycja na pewno już Ci się poprawiła. A to się przyda, jak mała zacznie chodzić. Wtedy to się nabiegasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idę do lekarza, ale juz po świetach.
      No może tak, ale poważnie wzięłam się też za moje odżywianie i myślę, że będzie dobrze ;)
      Oj pewnością kondycja mi się przyda

      Usuń
  15. Znam Twoje problemy doskonale ;)
    W pierwszej ciąży bliźniaczej przytyłam 30kg, w drugiej 17kg.
    Wiele wyrzeczeń kosztował mnie powrót do wagi z przed ciąży, ale się udało.
    Od jakiegoś czasu regularnie chodzę na siłownię, ćwiczę z trenerem osobistym, dla mnie to strzał w dziesiątkę, potrzebuje kata który stoi nade mną i liczy, motywuje, poprawia.
    Polecam bb-m

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nic samo się nie zrobi , a szkoda...
      ja mam rozpisany plan treningowy, ale poważnie zastanawiam się nad treningiem personalnym, bo to ciekawa opcja, tylko u mnie jest ten problem, że nie bardzo mogę sobie zaplanować kiedy będę mogła iść :(
      Gratuluję, że Ci się udało, mam nadzieję, że mi też się uda ;)

      Usuń
  16. ''Dzisiaj przytoczył mnie chyba ogrom spraw, które wiszą mi nad głową - pranie, sprzątanie, prasowanie - to takie podstawy, a tu jeszcze trzeba okna umyć, ogarnąć balkon i zacząć urządzać pokoik dla Łucji - tylko wcześniej muszę wynieść wszystko co nie potrzebne - bo zrobiła mi się tam mała graciarnia.''
    Szczerze mowiac, nie wiem, jak mozna dac sie przytloczyc takim pier... (sama mam rodzine i wiem, co mowie).
    Pranie: wrzucasz do pralki, samo sie robi.
    Prasowanie: prasujesz najpotrzebniejsze rzeczy, lacznie z wszystkimi ubrankami dziecka (ale tutaj nie musisz az tak bawic sie w najdrobniejsze zalamania).
    Sprzatanie: raz na miesiac wynajmij kogos do gruntownego sprzatania. Jesli ta opcja nie wchodzi w gre, gruntowne comiesieczne sprzatanie rob z mezem. W pozostale tygodnie, ogarniaj tylko szybko dom. Tak naprawde tylko kuchnia wymaga nieustannego sprzatania - ale jesli robisz to regularnie, to nawet nie zauwazasz, ze codziennie po gotowanym posilku przecierasz kuchenke, robisz porzadek w lodowce/na polkach, czy odkurzasz (maly podreczny odkurzacz jest bardzo pomocny)/zmywasz podloge. Zmywarka do naczyn to oczywiscie podstawa. Dbanie wszystkich domownikow o czystosc (zadnego zostawiania resztek na blacie - wszystko ma wyladowac tam, gdzie bylo, zadnego wywalania brudnych naczyn do zlewu - wszystko ma wyladowac w zmywarce).
    Okna - osoba wynajeta, lub razem z mezem (no, chyba, ze on przez te okna nie wyglada...).
    Pokoik dziecka - z calym szacunkiem, ale spedzasz mase czasu na dekoracje i innego typu pier... Sama tutaj sobie generujesz prace. Graciarnia - wyrzucic na smieci niepotrzebne rzecz, nie trzymac na zasadzie, ze moze jeszcze sie przydadza. Schowac te, ktorych dziecko juz nie uzywa, ale moze byc potrzebne dla nastepnego. Ewentualnie wydac te rzeczy znajomym - jesli nie planujecie wiecej dzieci - dzieki temu mozecie cos sami dostac i nie bedziecie musieli tego kupowac.
    Ogarnac balkon: szczerze mowiac, nie wiem, o co chodzi. Pomalowac balustrady? Graty tam nagromadzone sprzatnac? Ustawic kwiatki?
    Wpadlas w kociolek ''perfekcyjna pani domu'' - dziewczyno, jestes mloda. Pomysl, co chcesz zrobic ze swoim zyciem, a nie koncentruj sie na rzeczach, ktore tylko dla Ciebie sa wazne. Dziecko jest wazne, maz jest wazny, przyszlosc zawodowa jest wazna. a nie graty. Zrob maly test: po calym dniu biegania po domu spytaj meza, czy on widzi, co dzisiaj zrobilas w domu, co sie zmienilo. Zapewniam Ci, ze nie bedzie mial pojecia. Moze z grzecznosci nawet uda, ze go to obchodzi, ale nic wiecej. Zrob cos dla siebie - lubisz silownie? Chodz tam codziennie. Nie traktuj to jako celu do schudniecia, ale przyjemnoscia sama w sobie. Jesli codzienne wypady sa za drogie pomysl o bieganiu - nic nie kosztuje, a jest sama przyjemnoscia. Dziecko masz w takim wieku, ze mozesz sprawic sobie odpowiedni wozek (uzywany nie bedzie duzo kosztowal) i biegac razem z nia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O pierwsze Dziękuję za taki obszerny komentarz ,!
      chyba jest dłuższy od mojego postu ;)
      Wywołał uśmiech na mojej twarzy w takim pozytywnym sensie ;)
      tak jak pisałam, te sprawy stanowiły dopełnienie mojego złego humoru spowodowanego problemami z wagą. ..
      a komentarz wywołał mój uśmiech, bo wzięłam się w garść i część rzeczy juz ogarnęłam ;)
      Pranie samo się zrobiło, właściwie to masz rację, pranie akurat zawsze mi szybko idzie, i staram się je robić na bieżąco, więc piorę kilka razyw tygodniu ;)

      Usuń
    2. Piszę na tablecie, a że zdarza mi się coś wcisnąć i skasować to co już zdążyłam napisac ;)
      Cd
      prasowanie też już częściowo mam ogarnięte, czeka jeszcze kilka rzeczy na wyprasowanie parą ;)
      Co do sprzątania, to niestety nie mogę sobie pozwolić na wynajęcie kogoś. . .
      ale tak jak pisałaś, razem z mężem ogarniemy temat ;)
      Sama kuchnia, to prawda gdy się gotuje to zawsze jest co sprzątać, te dwa razy dziennie to minimum,

      Usuń
    3. Pokoik dziecka, masz rację, jestem straszną gadzeciarą ;)
      Ale jest już w 2/3 ogarniety, czekają jeszcze moje letnie rzeczy na przejrzenie,
      to co potrzebne wniesione do schowka, gdzie też pospszatałam ;)
      Za małych ubranek mamy już kilka kartonów. ale one pojadą do babci na strych, gdzie będą czekać na inne dzieci wśród mojej najbliższej rodziny ;)

      Kwiatki na balkonie posadzone i porządek w doniczkach zrobiomy

      Usuń
  17. Anonimowy rozsądnie podchodzi do rzeczy; ja dodam, że prócz kuchni, na bieżąco trzeba sprzątać łazienkę ;) balkon i okna niech ogarnie małżonek ;)
    Marysiu - przede wszystkim nie załamuj się :) figura po ciąży zmienia się; ja niby ciągle ważę 65 kg (172 cm) i niestety proporcje już nie te same....
    ogranicz słodycze, białe pieczywo, jedz dużo warzyw gotowanych na parze, chude mięso... i wszystkiego o połowę mniej.... poza tym regularnie uprawiaj jakiś sport - biegaj, śmigaj na rowerze, ćwicz z Chodakowską... A gdyby rzeczywiście nie było spadku wagi zrób badania (tarczyca, hormony, itp.) Powodzenia :) Buziaki :*** Kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to prawda, łazienka też , najbardziej mnie wkurza pochlapane lustro, wiecznie je wycieram ;)
      No niestety u mnie też proporcje już nie te i obawiam się, że nawet jeśli uda mi się w końcu schudnąć, to i tak figura będzie inna niż ta przed ciąża. ..
      słodycze ograniczyłam do minimum, prawie wcale ich nie jem...
      zaczęłam pilnować tego, żeby jeść 5 razy dziennie a nie dwa jak do tej pory i stawiam na odpowiednie żywienia i jem zdecydowanie mniej, staram się ruszać, zamierzam dodatkowo spróbować ćwiczeń z chodakowską
      buziaki kochana :*************

      Usuń
  18. Pewnie, że wiem, że te rzeczy nie są niezbedne, ale przeszkadzają mi trochę ;)
    polubiłam siłownię właśnie tak po prostu, a nie jako że chodzę tylko dla schudniecia...
    chodzę tak często jak mogę, niestety nie mam możliwości chodzenia codziennie, a z pewnością by mi się to poodobalo ;)
    Nigdy nie biegałam, ale może pora to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. No popatrz Marcysiu, nawet Rozenek czyta Twoj blog;)

    Kazdy ma czasem spadek formy. Zobaczysz, bedzie dobrze.
    Wedlug mnie 3 tygodnie to malo i chyba lepiej do cwiczen dodac takze zmiane diety,
    co na pewno nie jest latwe, bo gotujesz takze dla Meza.
    Z moich doswiadczen wynika, ze im bardziej sie skupiasz na tym by schudnac, tym wynii marniejsze:(
    Dlatego wyluzuj, jestes super fajna , a reszta sama przyjdzie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi hi, chyba tak ;)
      Masz rację, skupiłam się na tym, żeby się lepiej odżywiać, jakoś daję radę ;)
      Dziękuję za miłe słowa :**** ♡♡♡♡♡♡

      Usuń

Prześlij komentarz

instagram @lifebymarcelka