Jaś ma już 4 miesiące ! Jestem spełnioną kobietą.

Jaś właśnie skończył 4 miesiące i słodki z niego niemowlak. Strasznie szybko to zleciało, być może dlatego, że dni są bardzo podobne do siebie. Wydaje mi się, że przecież dopiero co dowiedziałam się, że jestem w ciąży, a tu za moment minie rok od tej chwili, choć wiadomość ogłosiliśmy w rodzinie dopiero na moment przez świętami, po mojej kolejnej wizycie u lekarza, który potwierdził, że serduszko dzidziusia bije. Chyba każda przyszła mama tak ma, że każda wizyta u lekarza wywołuje lekki stres. Z jednej strony radość, że zobaczy się na monitorze swoje dziecko, z drugiej strony obawa, czy wszystko jest dobrze. Zresztą zawsze studiowałam kalendarz ciąży i sprawdzałam, na jakim etapie rozwoju jest moje dziecko. 


Jak wiecie Jasiowi - podobnie, jak i Łucji - śpieszyło się na ten świat i urodził się dokładnie, gdy zaczynał mi się 38 tydzień, patrząc na kalendarz ciąży. Drugi poród był zdecydowanie szybszy i łatwiejszy. Pierwsze noce po narodzinach Jasia właściwie w całości były nieprzespane. Zresztą do tej pory niewiele sypiam, choć na Jasia nie mogę narzekać, gdyż jako niemowlak bardzo ładnie przesypia mi noce z małymi wyjątkami. 


4 pierwsze miesiące razem minęły nam bardzo szybko. Kupuje się masę ubranek i innych gadżetów właśnie na ten czas, a on tak szybko mijają. Potem okazuje się, że trzeba zrobić przegląd szafy małego kawalera, bo w większość rzeczy już się nie mieści - w końcu udało mu się już podwoić wagę urodzeniową, a to mówi samo za siebie.... Podczas porządków robiłam ostrą selekcję  -  podniszczone ubranka od razu poszły na szmatki do sprzątania - szkoda ich wyrzucać, bo jeszcze na coś się przydadzą. Resztę podzieliłam na dwie części - jeden karton idzie do babci na strych, przyda się, gdy urodzi się jakiś chłopiec w rodzinie, a drugi na sprzedaż - zrobię mega pakę za grosze - ubranka jeszcze komuś posłużą. Dobrze, że zbliżają się święta - Jasiek zgłosił już do Mikołaja, że potrzebuje ubranek, bo to chyba najlepszy prezent dla takiego malucha - zabawkami się jeszcze nie bawi, a różnych gadżetów ma całkiem sporo po Łucji.


Zawsze chciałam mieć dzieci, ale nie było to dla mnie priorytetem, że tak, już teraz, jak najszybciej. Nie miałam też nigdy tak, że zachwycałam się maluchami, niemowlak był dla mnie małą istotką, której nie rozumiałam. Przyznam się szczerze, że bardzo nie lubiłam, gdy ktoś mi wciskał takiego maluszka ze słowami - potrzymaj chwilę - czego sama absolutnie nie robię. Nie wciskam nikomu moich dzieci do trzymania - no, poza dziadkami ;) Gdy urodziła się Łucja byłam najszczęśliwsza, ale poród wspominam bardzo źle - gdy ktoś mi mówił, że teraz czas na drugie, nie chciałam o tym słyszeć. Negatywne emocje związane z porodem minęły mi dopiero po 2 latach, a właściwie nie minęły, ale dojrzałam do tej decyzji, że chcę mieć drugie dziecko - w co wiele osób nie wierzyło. Teraz jest z nami Jaś, a ja wiem, że dopiero teraz mając dwójkę cudnych maluchów, którzy potrafią dać w kość ;) czuję się spełniona jako kobieta i nie sądziłam nigdy, że macierzyństwo daje aż tyle... 


Komentarze

  1. U mnie też Jaś, ale mój kończy dopiero 4 tygodnie. Starszy Staś ma prawie 4 latka i teraz zaczyna wspominać, że dziewczynka w domu też by się przydała :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodki i przystojny maluszek! :D Zdrowia dla niego! I dla córeczki również! :D

    zapraszam do mnie na nowy wpis :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A mój mąż coś ostatnio przebąkuje że córę by chciał :D bo już 5 letni kawaler jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uroczy młodzieniec :)) pozdrawiam serdecznie :) woman-with-class.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nasze maleństwa są w bardzo podobnym wieku i ja również jestem spełnioną kobietą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne dzieciaki :) dużo zdrówka dla nich !!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @lifebymarcelka