Koncert Michała Wiśniewskiego - Akustycznie IV - bo marzenia są po to, aby je spełniać.....
Dzisiaj mam dla Was bardzo osobisty wpis, których tak naprawdę nie ma ostatnio na blogu zbyt wiele, ponieważ skupiam się na modzie i urodzie, czasem są jakieś posty tematyczne, ale bardzo mało jest tych stricte o mnie.... Odeszłam od nich chyba trochę z braku czasu, ale gdy cofam się do tych archiwalnych wpisów, to od razu przypominają mi się emocje i uczucia, jakie towarzyszyły mi przy ich pisaniu.....
Spełnienie marzenia z nastoletnich lat
Zespół Ich Troje i Michał Wiśniewski to jeden z moich pierwszych idoli z nastoletnich lat, do dziś piosenka "Powiedz" wywołuje uśmiech na mojej twarzy i nutkę sentymentu. Może obecnie nie jestem jakąś zagorzałą fanką i nie mam wszystkich płyt, ale pamiętam jak te wiele lat temu oglądałam program "Jestem jaki jestem ", a obecnie zawsze oglądam koncerty Ich Troje w tv na różnych festiwalach.
Na pójście na koncert namówiła mnie przyjaciółka, za co jestem jej bardzo wdzięczna, tym bardziej, że wiem, że zrobiła to dla mnie, bo wiedziała, że jestem fanką Michała Wiśniewskiego. Miałyśmy bardzo dobre miejsca, dzięki czemu mogłyśmy w pełni wczuć się w klimat koncertu.
Było to 120 minut wspaniałego koncertu podczas którego było wiele śmiechu, anegdotek opowiadanych przez Michała odnośnie danych piosenek, ale równie wiele nostalgicznych wspomnień i tych czasem smutnych przy piosenkach o bardziej poważnej tematyce. Do tego zespół, który grał wspaniale i wokalistki, które towarzyszą Michałowi w tej trasie - jedna z nich to obecna wokalistka Ich Troje - Martyna Majchrzak, która ma przepiękny głos i słucha się jej z ogromną przyjemnością.
A po koncercie....
przyszedł czas na zdjęcia i chyba właśnie dlatego zdecydowałam się na ten wpis, aby zamieścić je tutaj na pamiątkę, ponieważ to właśnie one obrazują to spełnienie marzenia z nastoletnich lat..... i choć teraz jestem już starsza i daleko mi do tego nastoletniego zachwytu i plakatów idoli w sypialni (mój mąż by się chyba na to nie zgodził :) - tym bardziej, że w rodzinie krąży anegdota o cioci, która miała zdjęcie Krzysztofa Krawczyka na ścianie, a wujek - jej mąż wbijał mu pinezki w oczy) - to bardzo się cieszę, że byłam na tym koncercie, było to dla mnie wielkie przeżycie, które sprawiło mi ogromną radość !
I jedno wiem na pewno, za rok również wybiorę się na koncert Michała Wiśniewskiego na kolejną część Akustycznie !
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Komentarze
Prześlij komentarz