Gramofon, który nigdy nie umrze!

 Jeśli masz ochotę na dobrą muzykę, możesz przejrzeć starannie ułożone rzędy okładek albumów, dokonać wyboru i wysunąć błyszczącą, okrągłą płytę z opakowania. Trzymając ją za krawędzie, ostrożnie wsuwasz ją na miejsce, oczekując bogatych dźwięków, które wkrótce usłyszysz. Ale to nie jest dźwięk płyty CD odtwarzającej ulubioną muzykę – to płyta winylowa.


Płyta na gramofonie…

Gdy płyta zaczyna się obracać na gramofonie, ramię opada na zewnętrzną krawędź czarnej płyty winylowej. Po krótkiej przerwie witają cię melodie, które brzmią bogato, ale nie idealnie, ponieważ czasem igła przeskakuje przez rowek, przerywając na chwilę ulubioną piosenkę. Przed latami 70. – przed wynalezieniem taśm, płyt kompaktowych i odtwarzaczy MP3 – ludzie słuchali muzyki nagranej na gramofonach. Nie było przewijania do przodu, do tyłu ani tasowania. Zamiast tego wybrałeś album i cieszyłeś się około 25 minutami muzyki jednego artysty, zanim odwróciłeś płyty na drugą stronę lub położyłeś kolejną z innym artystą na swoim gramofonie.

Od czasu wynalezienia fonografu w 1877 roku, aż do jego powolnego wycofania i zastąpienia przez inne media muzyczne prawie 100 lat później, technologia wykorzystywana do odtwarzania nagranych dźwięków zmieniła się tylko nieznacznie. A dziś płyty i gramofony cieszą się prawdziwym powrotem! Może nie zwojują na nowo rynku, ale mają coś w sobie, tkwi w nich jakaś magia, piękno muzyki, którą ludzie wolą się rozkoszować przy dobrym winie lub whisky. W tym artykule spojrzymy w przeszłość, aby zobaczyć, jak działa ulubiony wynalazek Thomasa Edisona i jak wpłynął na kulturę i społeczeństwo. Najpierw zobaczymy, jak narodził się pomysł nagrywania dźwięku i czy Edison rzeczywiście był pierwszą osobą, która go odkryła.


Winyl nigdy nie umrze

      8-ścieżkowa i kaseta magnetofonowa rzuciła wyzwanie winylom w latach 70. i 80. XX wieku.

      Płyty CD przejęły rynek w latach 90-tych.

      W 2000 roku iTunes wywołał rewolucję w zakresie cyfrowego pobierania.


W miarę jak każdy nowy format rzucał wyzwanie gramofonom dzięki postępowi technologicznemu i przenośności, rynek winylowy stawał się coraz mniejszy. Ale nigdy nie umarł.


Potem wydarzyło się coś dziwnego. Sprzedaż winyli wzrosła. Stały wzrost utrzymywał się przez kolejne lata. W 2011 roku sprzedaż nowych płyt winylowych wzrosła o 39 procent w porównaniu ze sprzedażą w 2010 roku, do 3,9 miliona płyt — więcej niż przez 20 lat. Czy gramofony znów stają się popularne? Statystyki mówią same za siebie — trzeba mieć coś, na czym można odtworzyć te wszystkie nowo zakupione płyty winylowe. Prawdziwe pytanie brzmi - dlaczego winyl powraca? Nawet przy dużym wzroście w latach 2010 i 2011, winyl raczej nie przebije Internetu, a nawet CD jako najbardziej popularnego formatu muzycznego. Co ludzie widzą w winylu?


Cóż, ta godna zaufania płyta ma dwie zalety. Po pierwsze: niepowtarzalny dźwięk analogowy, czego brakuje formatom cyfrowym. Po drugie: kolekcjonowanie, napędzane zwiększoną przestrzenią na okładki albumów i szczególną starannością włożoną w tworzenie wielu nowoczesnych serii winylowych. Płyty winylowe i gramofony nabrały niszowej roli na współczesnej scenie muzycznej. Kiedyś były gorszą technologią do wygodnego słuchania muzyki, teraz są najfajniejszą alternatywą dla prostoty MP3.


 *Wpis w ramach współpracy

Komentarze

  1. Dźwięk z takich płyt to coś pięknego

    OdpowiedzUsuń
  2. Troszkę spóźnione, ale Wesołych Świąt! Mam nadzieję, że miło spędziłaś te Święta :)
    Mój blog: Wildfiret

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny post, dużo się dowiedziałam.Oddałam stary rodzinny przyjaciółce ale zasłużyła.

    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia moich obrazów
    https://jenoviadzemson-malarstwo.blogspot.com/2022/04/blog-post.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam, że gdy dba się o płyty gramofonowe, to przetrwają dłużej niż płyty CD. No i znawcy twierdzą, że jakość dźwięku jest lepsza niż ta cyfrowa. Nie znam się i tylko powtarzam plotki 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój szwagier miał kolekcję takich płyt, uwielbiał słuchać muzykę. Pamiętam że kiedyś też słuchałam, wydawało się fortunę na te płyty, to były czasy! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @lifebymarcelka